Świadkowie Jehowy w Nowej Zelandii – społeczność wyznaniowa w Nowej Zelandii, należąca do ogólnoświatowej wspólnoty Świadków Jehowy, licząca w 2022 roku 14 669 głosicieli, należących do 170 zborów[2]. Na dorocznej uroczystości Wieczerzy Pańskiej w 2022 roku zebrało się 26 131 osób[3][a]. Od 2012 roku działalność miejscowych głosicieli koordynuje australazjatyckie Pierwsze spotkanie na żywo odbędzie się w niedzielę 3 kwietnia o godz. 10:30. — Wiemy, że wznowienie osobistych spotkań jeszcze bardziej zbliży nas do siebie. Nie możemy się doczekać, kiedy znów się zobaczymy. — mówi Zbigniew Piszczorowicz, lokalny rzecznik Świadków Jehowy. Przez ostatnie dwa lata miejsca zebrań Świadków Świadkowie Jehowy w województwie warmińsko-mazurskim – wspólnota religijna Świadków Jehowy w województwie warmińsko-mazurskim. W wyniku Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2011 określono liczbę osób na terenie województwa deklarujących swoją przynależność religijną do Świadków Jehowy na 4996. Natomiast liczba głosicieli według opracowania GUS „Wyznania Świadkowie Jehowy w Australii i Oceanii – społeczności wyznaniowe, należące do ogólnoświatowej wspólnoty Świadków Jehowy, działające na terenie państw i terytoriów zależnych Australii i Oceanii, liczące w 2022 roku łącznie 105 317 głosicieli[1]. Zamach na zjeździe. Jak informuje tvn24.pl, do eksplozji doszło w niedzielę podczas zjazdu Świadków Jehowy w centrum kongresowym w mieście Kalamassery (w indyjskim stanie Kerala). Kim są Świadkowie Jehowy? - Pierwsze wzmianki o Świadkach Jehowy na terenie Polski datowane są na rok 1891. Pierwszy zbór został założony w Warszawie około 1905 roku. numeracja nieoficjalna, improwizowana. „Strażnica” (1955) numer. grafika. tytuł. 1955/1. Panowanie króla „Śmierć”. 1955/2. Pełne obietnic prorocze cienie jedności rodzinnej. Przez cały weekend trwał kongres świadków Jehowy na toruńskiej Motoarenie. 56 osób, symbolicznym zanurzeniem w wodzie, zostało przyjętych w poczet członków tej religijnej społeczności. Świadkowie Jehowy w Serbii – społeczność wyznaniowa w Serbii, należąca do ogólnoświatowej wspólnoty Świadków Jehowy, licząca w 2022 roku 3764 głosicieli, należących do 61 zborów[1][a]. W 2022 roku na dorocznej uroczystości Wieczerzy Pańskiej zgromadziły się 7254 osoby[2][b]. Działalność miejscowych głosicieli oraz Świadków Jehowy w Czarnogórze koordynuje Biuro Świadkowie Jehowy w Niemczech – wspólnota 164 871 głosicieli Świadków Jehowy w Niemczech, należących do 2237 zborów. W 2012 roku na uroczystości Pamiątki śmierci Jezusa Chrystusa zebrało się 265 407 osób. Jest to druga pod względem liczebności (po Włoszech) wspólnota tego wyznania w Europie i dziewiąta na świecie. Biuro Oddziału, koordynujące działalność miejscowych YE42s. Czy wraz z rozpoczęciem szczepień przeciwko COVID-19 w Australii, pracodawcy zaczynają się dopytywać o możliwość zobowiązania swoich pracowników do szczepień? Najprawdopodobniej prosta odpowiedź brzmi „ogólnie rzecz biorąc, nie” (chociaż nie zostało to jeszcze sprawdzone w sądach). Jednak w przypadku niektórych pracodawców, którzy świadczą usługi dla tej części społeczeństwa, która podatna jest na zarażenie, odpowiedź będzie prawdopodobnie brzmiała „tak” dla większości ich siły roboczej. Chociaż zasady, którymi będą się kierować sądy w celu rozstrzygnięcia tej kwestii, są dobrze znane, niestety brak dostępnych danych naukowych na temat skutków szczepionek COVID-19 oznacza, że możliwość nakazania pracownikom przyjęcia szczepionki jest nieoczywista i uzależniona od środowiska pracy danego pracodawcy. Przyjmuję również, że odpowiedź na to pytanie będzie ewoluować w ciągu nadchodzącego roku, kiedy będziemy dysponować nieco szerszą wiedzą na temat działań klinicznych szczepionki. Kiedy pracodawca może wydawać pracownikowi polecenie zaszczepienia się? Australijskie prawo umów od dziesięcioleci uznaje, że pracodawcy mają prawo do wydawania poleceń pracownikom, pod warunkiem, że są one zgodne z prawem i rozsądne. O tym, czy polecenie jest zgodny z prawem, często decyduje fakt, że nie narusza ono żadnych warunków umowy o pracę, regulacji branżowych lub powszechnego prawa pracy. To, czy polecenie poddania się szczepieniu można uznać za rozsądne, uzależnione jest od okoliczności każdego przypadku i uwzględnia szereg czynników, w tym charakter zatrudnienia, ustalone zwyczaje i praktyki w miejscu pracy, praktykę handlową lub branżową, warunki środowiskowe, kontrakty przemysłowe oraz wpływ wydanego polecenia na konkretnego pracownika, a także na działalność zakładu pracy jako całości. Sądy i trybunały uznały zdolność pracodawcy do wydawania nakazów, jeśli są one niezbędne do wypełnienia obowiązków pracodawcy wynikających z przepisów dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy. Podstawowym argumentem przywoływanym przez pracodawcę w odniesieniu do szczepionki COVID-19, jest scenariusz, w którym, aby wypełnić swoje ogólne obowiązki w zakresie zapewnienia, na ile to możliwe, zdrowia i bezpieczeństwa pracowników, pracownicy muszą zostać zaszczepieni w celu ochrony pozostałych osób przebywających w miejscu pracy. Brzmi dość prosto, ale wcale tak nie jest! Jak działają szczepionki COVID-19? Aby skutecznie przyznać pracodawcom prawo kierowania pracowników do przymusowych szczepień przeciwko COVID-19, wymagana jest dobra znajomość tego, jak te szczepionki działają. Na obecnym etapie wiedzy o dostępnych preparatach, przyjmujemy, że poddanie się przymusowym szczepieniom w miejscu pracy zapobiegnie zarażeniu się przez większość pracowników. Przyjmujemy tak, ponieważ zarówno szczepionki Pfizer, jak i Moderna poinformowały, że ich skuteczność w zapobieganiu objawom choroby wśród uczestników badania wynosiła ponad 90% [1][2], podczas gdy skuteczność szczepionki AstraZeneca wynosiła około 70% [[3]]. Zachwycając się tą statystką, proszę jednak pamiętać, że nie wykonano testów Pfizera i Moderny w przypadku niektórych grup mniejszościowych. W przypadku niektórych grup nie ma dowodów na jakąkolwiek skuteczność szczepionki. Przykładowo, do badań nie włączono kobiet w ciąży, co oznacza, że nie ma danych na temat wpływu szczepionki na tę grupę. Brak jest również danych dotyczących wpływu szczepionki na karmienie piersią lub niemowlęta karmione piersią przez zaszczepione matki. W tym momencie skupmy się jednak na pytaniu, czy szczepionki w ogóle powstrzymują transmisję wirusa SARS-CoV-2. To, że szczepionki pomagają zapobiegać zarażeniu się chorobą COVID-19, jest bowiem jedną sprawą, a to, czy powstrzymują przenoszenie wirusa znanego jako SARS-CoV-2 na innych członków społeczeństwa, to już zupełnie inna kwestia. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (The US Food and Drug Administration) na swojej stronie internetowej tak wypowiada się w tej kwestii: Większość szczepionek chroniących przed chorobami wirusowymi ogranicza również przenoszenie wirusa wywołującego chorobę przez osoby zaszczepione. Chociaż mamy nadzieję, że tak się stanie, społeczność naukowa nie wie jeszcze, czy szczepionka Pfizer-BioNTech COVID-19 ograniczy taką transmisję [[4]]. Światowa Organizacja Zdrowia również potwierdza brak danych co do tego, czy szczepionki powstrzymują transmisję wirusa na osoby postronne. [[5]]. Powodem, dla którego nie możemy odpowiedzieć na pytanie czy osoba zaszczepiona jest bezpieczna dla reszty społeczeństwa, jest fakt, że w badaniach Pfizer, Moderna i AstraZeneca śledzono jedynie zdolność szczepionek do zmniejszania objawów COVID-19, gdy dana osoba jest zarażona. Nie badano natomiast, czy szczepionki zapobiegają przenoszeniu się wirusa. Wybitni australijscy eksperci ds. szczepionek i immunologii zarówno z RMIT, jak i UQ stwierdzili, że zaszczepione osoby wciąż mogą być nosicielami i przenosić wirus na inne osoby bez zarażenia się nim samodzielnie.[6]. Eksperci spekulują jednak, że przyjęcie szczepionki „powinno również, miejmy nadzieję, zmniejszyć miano wirusa u ludzi”, a tym samym zmniejszyć prawdopodobieństwo usunięcia wirusa z organizmu i zakażenia kogoś innego Abstrahując od domysłów i rachunku prawdopodobieństwa, faktyczny wpływ szczepionki na wskaźniki zakażeń jest po prostu nieznany. Czy w związku z tym pracodawca może wymagać od pracownika okazaniem się szczepieniem przed podjęciem obowiązków pracowniczych? Teoretycznie, pracodawca, który jest w stanie udowodnić sądowi, że przyjęcie szczepionki przez pracownika pozwoli pracodawcy na stworzenie bezpiecznego środowiska pracy dla reszty załogi (z wyjątkiem grup, które nie zostały objęte badaniami szczepionek np. kobiety w ciąży), dostanie od sądu zielone światło do wydania pracownikom polecenia szczepień. Jednak, ponieważ nie można obecnie definitywnie ustalić, czy szczepionka zapobiegnie lub ograniczy przenoszenie wirusa SARS-CoV-2 w miejscu pracy, jest mało prawdopodobne, aby sama indywidualna korzyść zdrowotna pracownika wynikająca ze szczepionki stanowiła wystarczającą podstawę, aby zobowiązać go do poddania się szczepieniu. Taki nakaz nie różniłby się od wydania pracownikom zakazu palenia podczas przerw, nadmiernego picia lub rekreacyjnego zażywania narkotyków w domu, gdy nie ma dostrzegalnego przełożenia tych działań na środowisko pracy. Żadne z tych zarządzeń nie mogłoby normalnie zostać wydane na podstawie istniejących przepisów dotyczących bezpieczeństwa i higieny miejsca pracy. Aby ustalić rozsądną podstawę do kierowania pracowników na szczepienia, pracodawcy musieliby wykazać, że istnieje realna perspektywa korzyści w zakresie bezpieczeństwa dla innych osób, które mają kontakt z miejscem pracy, niezależnie od tego, czy są to inni pracownicy, czy klienci. A co z branżami narażonymi na kontakt z osobami wysokiego ryzyka? Scenariusz może być inny w branżach usługowych takich jak opieka nad osobami starszymi, usługi zdrowotne lub usługi dla osób niepełnosprawnych. Znacznie wyższe ryzyko, na jakie narażeni są słabsi członkowie społeczeństwa w przypadku zetknięcia się z SARS-CoV-2 prawdopodobnie uzasadnia ostrożniejsze podejście pracodawców do tematu i wzbudzi większe zaniepokojenie ze strony sądów. Bardziej prawdopodobne jest, że sądy i trybunały uznają nakaz przyjęcia szczepionki za zgodny z prawem i rozsądny w przypadku, gdy nadrzędnym dobrem i celem jest wzmożona ochrona słabszych członków społeczeństwa, nawet jeśli prawdopodobieństwo, że szczepionka zmniejszy wskaźniki zakażeń, jest niepewne (zgodnie z obecnym stanem wiedzy). A co z pracownikami, którzy z różnych powodów nie mogą się zaszczepić? Niektórzy pracownicy mogą nie być w stanie lub nie chcieć zaszczepić się z powodu wyższego ryzyka związanego z podaniem im szczepionki, lub z powodu ich przekonań religijnych (np. pracownicy niepełnosprawni/pracownicy w podeszłym wieku lub świadkowie Jehowy, gdzie szczepienia są niedozwolone ze względu na wiarę). Nałożenie na tych pracowników obowiązku szczepienia może skutkować postępowaniami odszkodowawczymi z tytułu „pośredniej dyskryminacji” na podstawie ustawy o dyskryminacji ze względu na wiek z 2004 r., ustawy o dyskryminacji osób niepełnosprawnych z 1992 r. lub ustawy o dyskryminacji rasowej z 1975 r. To, czy pracodawca dopuści się bezprawnej dyskryminacji pośredniej, będzie w szczególności zależeć od tego, czy: pracownicy o specyficznych atrybutach są w mniejszym stopniu zdolni do spełnienia obowiązku szczepienia niż pozostała część populacji; czy nałożony wymóg jest uzasadniony w danych okolicznościach. Przed ukaraniem jakiegokolwiek pracownika tej kategorii pracodawcy powinni zasięgnąć porady prawnej dotyczącej ich sytuacji. Jak podkreślono wcześniej, pewne grupy nie brały udziału w przyspieszonych badaniach klinicznych. (np. kobiety w ciąży). W związku z tym, abstrahując od jakichkolwiek innych przesłanek, niektóre osoby mogą mieć uzasadnione podstawy do odmowy poddania się szczepieniu, niezależnie od środowiska pracy, w którym się znajdują. Zarządzenie dotyczące zdrowia publicznego - łatwiejsze wyjście? Osobiście, obligatoryjne szczepienia dla ogółu społeczeństwa na podstawie zarządzeń dotyczących zdrowia publicznego, są dla mnie tematem kontrowersyjnych, ponieważ ocierają się o kwestię praw osobistych jednostki oraz jej wolności. Jeśli natomiast poruszamy się wciąż w przedmiocie obowiązkowego szczepienia pracownika, na pewno prostszym sposobem dla pracodawcy na osiągnięcie pożądanego rezultatu tj. zaszczepionej załogi, byłoby rządowe zarządzenie w sprawie zdrowia publicznego wymagające szczepień przed rozpoczęciem pracy u określonych pracodawców. Tego typu podejście zostało przyjęte przez stan Wiktoria w odniesieniu do pracowników służby zdrowia przyjmujących szczepionki przeciw grypie w 2020 roku. Jest możliwe, że rządy stanowe mogłyby uregulować tę kwestię, zwłaszcza jeśli wczesne spory dotyczące szczepień COVID-19 nie zostaną rozstrzygnięte na korzyść pracodawców, którzy chcą zapewnić bezpieczniejsze miejsca pracy. Czy polecam szczepionkę pracownikom? Sugeruję przyjęcie takiego samego podejścia, jakie obecnie stosuje się w przypadku np. szczepionki przeciw grypie. Większość pracodawców zachęca pracowników, aby zaszczepili się w ramach programów opieki społecznej. To samo powinno mieć zastosowanie wobec szczepień przeciwko COVID-19. [1] [2] [3] [4] [5] [6] 24 lutego światem zatrzęsła informacja o rosyjskiej agresji na Ukrainę. Dla wielu środowisk - także tych religijnych - tragedia ta stała się mobilizacją do organizacji pomocy. Jednym z tych środowisk są Świadkowie Jehowy. O tym, jak ta pomoc wygląda, opowiedział nam Dawid Śwircz - asystent lokalnego rzecznika Świadków wideo: Tir załadowany po sufit wyjechał z Bydgoszczy do Lwowa Jak mówi nam Dawid Śwircz, na apel o pomoc dla współwyznawców, którzy ze względów humanitarnych uciekają przed tragicznymi skutkami działań wojennych, Świadkowie Jehowy z całej Polski - w tym również z Bydgoszczy i okolic - zareagowali bardzo żywo. W ramach zorganizowanej akcji powołany został Komitet Pomocy Doraźnej, który na bieżąco analizuje zmieniające się potrzeby i koordynuje niesienie Jehowy z Bydgoszczy razem dla UkrainyNasz rozmówca zapewnia, że napływający uchodźcy mają zapewnione schronienie, niezbędne środki do życia, a także wsparcie emocjonalne i duchowe. A każdy pomaga, jak może. Czy to oferując zakwaterowanie, czy dorzucając środki finansowe, pomoc rzeczową - na miarę własnych możliwości. Dzieje się tak nie tylko na naszym "lokalnym podwórku", ale również na Węgrzech, w Mołdawii, Rumunii czy Wszyscy jesteśmy głęboko poruszeni cierpieniem osób, których dotykają te bardzo bolesne wydarzenia - przyznaje Dawid Śwircz. Na oficjalnej stronie Świadków: możemy przeczytać dramatyczny apel: Nasi bracia i siostry w ostrzeliwanych ukraińskich miejscowościach (Mariupol, Charków, Hostomel i inne) przechodzą bardzo trudne chwile. Niektórzy od prawie tygodnia nie wychodzą z piwnic i schronów. Zapasy żywności się kurczą, a z powodu braków w dostawach prądu, dostępu do internetu i sieci komórkowych trudno jest utrzymywać ofiarowywana jest przede wszystkim współwyznawcom przekraczającym granicę. Po przekroczeniu granicy z Polską uchodźcy najpierw są przewożeni do lokalnych Sal Zgromadzeń lub Sal Królestwa, a następnie na kwatery prywatne Świadków Jehowy w różnych częściach kraju, gdzie zapewnia się im dalszą niezbędną pomoc. Jednak pozostali potrzebujący także mogą liczyć na praktycznie i emocjonalnie- Świadkowie Jehowy są zorganizowani w taki sposób, żeby w sytuacjach kryzysowych nieść praktyczne i emocjonalne wsparcie swoim współwyznawcom oraz innym osobom. Choć dramatyczne wydarzenia ostatnich dni przysporzyły nieopisanych cierpień i wycisnęły już morze łez, to stały się też sprawdzianem chrześcijańskiej miłości, która wznosi się ponad granice państwowe i która właśnie w próbach potrafi pokazać swoją prawdziwą wartość - dodaje Dawid uczelnie przygotowują się do rekrutacji na rok akademicki 2022/2023 Około 2 ton darów przekazali uchodźcom z Ukrainy mieszkańcy KapuściskPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Ruch antyszczepionkowy wcale nie narodził się w obecnych czasach. Istniał właściwie od początku procesu uodparniania ludzi przez podanie im w szczepionkach celowo osłabionych bakterii czy wirusów. Przez lata nie brak było protestów i twierdzeń, jak bardzo jest to niebezpieczny i szkodliwy współczesny nie potrafi wyobrazić sobie czasów, w których różne zarazy pochłaniały życie tysięcy ludzi. Strach przed dżumą, trądem czy cholerą towarzyszył ludziom przez tysiąclecia. Rekordzistka, grypa hiszpanka, już w naszych czasach doprowadziła kilkadziesiąt milionów ludzi do śmierci, pozostawiając pod względem liczby ofiar daleko w tyle I woj-nę światową! Ówczesny świat pełen był ludzi zeszpeconych ospą i trądem, kalek po przebyciu polio, ludzi wyniszczonych cholerą czy tyfusem. Przełomowe okazały się eksperymenty angielskiego lekarza Edwarda Jennera pod koniec XVIII wieku, który wynalazł szczepionkę przeciwko ospie, wstrzykując zdrowemu człowiekowi ropę z pęcherza osoby chorej na tzw. ospę krowią. Poskutkowało. W czasie epidemii zaszczepiony nie zachorował. Próby zastosowania podobnej metody w walce z dżumą okazały się jednak tragiczne w skutkach. Ostatnia dekada XIX stulecia zaowocowała wynalezieniem szczepionek przeciwko błonicy, tężcowi i cholerze, a początek XX wieku - durowi i gruźlicy. Najpóźniej, bo dopiero na początku lat 60. ub. wieku, uzyskano skuteczną szczepionkę przeciwko polio, czyli chorobie przeciwospowe szybko upowszechniły się na świecie. Na ziemiach polskich pod zaborem pruskim wprowadzono je już w 1801 roku. W lipcu tego roku w Bydgoszczy zaszczepiono 20 dzieci. Rok później - 60 młodych bydgoszczan. Do 1831 roku mniej więcej połowa mieszkańców powiatu bydgoskiego była już zaszczepiona. Za te zabiegi płacił pruski skarb państwa. Skutki były przekonujące. W latach 80. ub. wieku w Bydgoszczy nie zanotowano już ani jednego przypadku tej groźnej dotąd choroby!„Haniebny obłęd”Pomimo tego w 1903 roku ukazała się w Krakowie książka ks. Wincentego Pixa, spowiednika z kościoła Mariackiego - „O krzyczącej niedorzeczności i strasznej szkodliwości szczepienia ospy”. Rok później wydano ją również po polsku w Berlinie dla mieszkańców zaboru pruskiego. Ksiądz Pix twierdził, że szczepienie jest „zabobonem i haniebnym straszliwym obłędem”. Dowodził, że „dzieci wskutek szczepienia mniej lub więcej chorują, niektóre przedwcześnie w boleściach umierają lub długie lata w charłactwie mizernieją, w czasie zaś epidemii ospowej pierwej i mocniej niżeli inne nieszczepione osoby zapadają na ospę (…) Z ogromnej liczby rozmaitych chorób powstających ze szczepienia ospy wymienić należy weneryzm (...) gruźlicę, odrę (żarnicę), zołzy, suchoty płuc, cholerę i raka. Również powszechne, niestety, u młodzieży szkolnej zepsucie moralne (onanizm) wedle opinii lekarzy (Burnette, Wolf itd.) ma swoją przyczynę często w szczepieniu ospy”. Ksiądz Pix straszył lekarzy, iż Stwórca, który ustanowił prawa przyrody, takiej zniewagi, jak zaprzeczanie im w postaci szczepień, nie puści płazem. Podobnie wywodził, że szczepienia sprzeciwiają się ewangelii, podkreślał, że jako niegodziwą interwencję w wolę bożą potępiali je też XIX-wieczni obowiązkowe ospy kontynuowano także w Polsce w międzywojniu. Każdego roku w miastach wywieszano stosowne obwieszczenia, kto podlega obowiązkowi i kiedy odbędą się szczepienia. Na wsiach często komunikaty odczytywano z ambon kościelnych. Udziału w szczepieniach pilnowała policja, za uchylanie się groziły wysokie kary. Szczepiono masowo w różnych miejscach, w w szkołach, w restauracjach, w większych salach w mieście. Inne szczepienia organizowano tylko doraźnie. W 1921 roku np. w Toruniu poinformowano o możliwości zaszczepienia się przeciwko czerwonce. W tym celu należało zgłosić się do sali nr 21 w ratuszu. Zabieg był odpłatny, ale zachęcano do niego twierdzeniem, że cena jest przystępna. W latach 30. na Pomorzu i Kujawach okazjonalnie szczepiono dzieci przeciwko szkarlatynie, błonicy oraz gruźlicy. w 1931 roku w obawie przed epidemią błonicy, szczepienia bezpłatne dla dzieci zarządził prezydent tym samym czasie w dalszym ciągu działał ruch antyszczepionkowy, wynikający głównie ze zwykłej niewiedzy, plotek czy światopoglądu. Należeli do niego członkowie sekt, np. Świadkowie „pomagała” milicjaRadykalnie zmieniła się sytuacja w czasach PRL-u. Wprowadzono kalendarz obowiązkowych szczepień, a w ustroju totalitarnym udało się objąć nimi praktycznie całą populację. Od 1946 roku szczepiono ponownie przeciwko ospie, od 1947 - durowi brzusznemu, od 1954 - błonicy, 1955 - gruźlicy, od 1960 - przeciwko polio, tężcowi, Należałem do pokolenia, które musiało zaliczyć wszystkie szczepienia w dzieciństwie - wspomina Grzegorz Malinowski z Torunia. - Większość szczepień przyjmowaliśmy w szkole, w stołówce zamienionej tego dnia w wielki gabinet zabiegowy. Baliśmy się okropnie, w kolejce oczekujących powszechny był paniczny strach. Kolega nie wytrzymał i uciekł. Dostał potem w domu lanie i musiał iść się zaszczepić do przychodni. Byliśmy też straszeni, że jeśli nie damy się zaszczepić, to przyjdzie po nas do domu milicja. I rzeczywiście tak było, po kolegę wagarowicza mundurowi musieli pójść do domu, dopiero wtedy rodzicie dowiedzieli się, że nie chodzi od jakiegoś czasu do wspomina Malinowski, sposoby szczepień różniły się od siebie znacząco. - Na ospę szczepiono w prawe ramię, wysoko, specjalnym urządzeniem z igłą, które bolało, a zostawiało potem bardzo trwałą bliznę - charakterystyczne zagłębienie w skórze, u każdego był inny kształt. Z westchnieniem ulgi wiązały się tzw. próby tuberkulinowe przeciwko gruźlicy, przyklejano wówczas na przedramię plaster, a po paru dniach sprawdzano, czy skóra pod nim zaczerwieniła się, czy nie. Kto nie miał rumieńca, szedł na dodatkowe szczepienie. Często po zastrzyku mieliśmy opuchnięte i obolałe ramiona, gorączkowaliśmy. Największą radość sprawiło mi szczepienie przeciwko chorobie Heinego-Medina. Szliśmy w strachu, że znów będzie kłucie igłą, a okazało się, że tym razem szczepionka będzie do wypicia. Każdy dostał fiolkę słodkawego obowiązkowe szczepienia bez cienia wątpliwości ocaliły życie ogromnej rzeszy ludzi. Co ciekawe, masowe szczepienia przeciwko chorobie Heinego-Medina na szeroką skalę zastosowano wcześniej w ZSRR i krajach socjalistycznych niż na Zachodzie i zdały doskonale egzamin. Ruchy antyszczepionkowe w Polsce ożyły w latach 90. Były one i są nadal efektem przemian demokratycznych w naszym kraju, ożywiających społeczną dyskusję, ale także wyrazem zupełnego dziś braku lęku przed chorobami, które zostały dzięki szczepieniom ofertyMateriały promocyjne partnera